Wybieram podróż dookoła świata

Mogłabym zacząć ten wpis od stwierdzenia, że podróż dookoła świata to marzenie każdego globtrotera. Mogłabym, ale nie zrobię tego. Przecież to banał. A banał to zerowy wysiłek intelektualny. Wyczytałam gdzieś niedawno, że szczytowa forma naszego mózgu przypada na okres liceum, a ja zamknęłam ten etap swojego życia chyba ze sto lat temu 🙂 Muszę więc ostro trenować, żeby nie pleść głupot i od czasu do czasu wyjrzeć poza ramy utartych schematów. Zacznę więc od początku takim oto stwierdzeniem – podróż dookoła świata to kwestia (mojego) wyboru.

Ile znacie ludzi, choćby tylko ze słyszenia, którzy rzucili wszystko i ruszyli w drogę? Trochę by się nazbierało. Wystarczy poszperać w polskiej blogosferze. Ja im zazdroszczę. Mieli odwagę, żeby zmienić swoje życie, wyrwać się z otaczającej ich rzeczywistości i przełamać sztywne bariery. Zazdroszczę i podziwiam. Ci ludzie nie mają marzeń. Oni nimi żyją. I nie myślę wcale, że tacy to mają z górki przez życie. Wręcz przeciwnie. Sądzę, że zanim doszli do tego etapu musieli pokonać wiele ostrych zakrętów, rozbić mnóstwo grubych murów, a dużo jeszcze pewnie przed nimi. Ale dają radę, bo robią to co chcą, a nie to co wypada.

Oczywiście na przeszkodzie stoi milion spraw, głównie materialnych, ale i duchowych. Nie łatwo jest przecież zebrać się na odwagę, żeby czegoś takiego dokonać i nie łatwo też zebrać pieniądze niezbędne na taką podróż.

Ja póki co nie zdecydowałam się jeszcze rzucić wszystkiego, by wypasać owce gdzieś na nowozelandzkich pastwiskach albo rzuć kokę na andyjskich zboczach. Ale swoje marzenie spełniłam. Pojechałam w podróż dookoła świata. I nie, nie rzuciłam szkoły, ani pracy, nie zostawiłam rodziny ani znajomych. Po prostu wzięłam ślub 🙂

Co ma piernik do wiatraka spytacie? Otóż, jak pokazuje praktyka czasami ma – i to bardzo wiele.

Człowiek, jako zwierzę stadne, czasem już tak ma, że w pewnym momencie swojego życia postanawia przestać być sam. Odbywa się to różnie, ale kiedy w końcu zapada decyzja o ślubie pojawia się również temat wesela. Ten, kto takowe wyprawiał poznaje prawdziwe znaczenie słowa koszty. Nie mam zamiaru się wymądrzać, bo na organizacji wesela znam się tyle co łysy na grzebieniach, ale rekonesans wśród koleżanek jakiś tam przeprowadziłam.

Otóż, w zależności od rozmachu samej imprezy, para młoda musi wydać od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych, swoich czy to darowanych przez rodziców lub przez bank. Wiadomo, na takim wydarzeniu się nie oszczędza. Zabawa trwa do rana, wszystko jest super i w ogóle och i ach. Jest dobrze. W końcu to jedyny (teoretycznie, niekoniecznie praktycznie) taki dzień w życiu.

Jeśli myślicie, że zaraz napiszę, że pieniądze zebrane na weselu przez Młodą Parę fajnie jest przeznaczyć na podróż dookoła świata to się mylicie 🙂

Ja w ogóle nie wyprawiałam wesela. Za kwotę nieporównywalnie mniejszą pojechałam w miesięczną podróż i podczas pobytu na Hawajach wzięłam ślub. Zamiast przeznaczyć 4000 zł na sukienkę, kupiłam bilet dookoła świata. Moja podróż poślubna, była jednocześnie przedślubną i weselną. Nie doświadczyłam całonocnych oczepin, nikt nie zachwycał się moją misterną fryzurą, nie obtańcowałam stada natrętnych wujków, nie miałam szansy podziękować mamie za trud włożony w moje wychowanie, ani nie zebrałam pieniędzy na wózek dla dziecka. Uczestniczyłam za to w skromnej ceremonii na plaży, z rajskim krajobrazem w tle, przy dźwiękach ukulele, w aromacie tropikalnych kwiatów i z wiankiem na głowie zamiast welonu. Prezentów nie było. Prezent sprawiliśmy sobie sami. Tuz po ceremonii zdobyliśmy wulkan. Tylko tyle i aż tyle 🙂

Wiem, że zaraz znajdą się tacy, którzy mnie wypunktują i udowodnią, że tego zrobić się nie da, bo jak to ślub bez rodziny, co powie mama, tata, wszyscy się obrażą i w ogóle, nie wyobrażam sobie tego dnia bez nich. Jak to nie ma imprezy? A pierwszy taniec? A …. (i tu czekam na reakcję w komentarzach ;))

Nie namawiam jednak przecież nikogo do naśladownictwa. Wręcz przeciwnie. Wiem jak ciężko jest podjąć taką decyzję i wcale nie uważam, że to jedyna słuszna droga. Ale to moja droga. Tak wybrałam i nie żałuję. Nigdy nie marzyłam o tym, żeby być Panną Młodą w sukience na kształt wielkiej bezy. Ale marzyłam, żeby polecieć na Hawaje. Natomiast nawet nie śmiałam myśleć, żeby wziąć ślub na hawajskiej plaży. Jak widać czasem jednak rzeczywistość przerasta marzenia :).

Dlatego pamiętajcie, jeśli czegoś nie chcecie to zawsze znajdziecie wymówkę, a jeśli czegoś pragniecie tak bardzo bardzo bardzo to wymyślicie powód 🙂

Aloha! 

HAWAJE

32 uwagi do wpisu “Wybieram podróż dookoła świata

  1. Amen!
    Mój ślub co prawda był ze stadem wujków i w białej sukience (ale nie na kształt bezy ;)), ale był taki jaki sobie wymarzyłam 😉 A w podróży poślubnej spełniłam jedno ze swoich największych marzeń, czyli przejechałam z mężem autostopem ponad 5 tysięcy kilometrów. 🙂
    A na podróż dookoła świata jeszcze przyjdzie pora, teraz realizuję inne marzenia! 😀 I tak dzień w dzień.
    Przyznaję, szczęśliwe życie w zgodzie ze swoimi pragnieniami wymaga co nieco wysiłku. 😉

    Polubione przez 1 osoba

    • Grunt, że zrobiłaś zgodnie ze swoimi przekonaniami i spełniłaś marzenie. Nie ma przecież znaczenia czy ktoś inny podziela Twoje poglądy czy wprost przeciwnie. Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził, tak? 🙂

      Polubienie

  2. Brawo Edyta! Spełniłaś moje marzenie… 🙂 Od jakiegoś czasu trwają w moim związku rozmowy okołoślubne i często przychodzi nam do głowy podobny pomysł (szczególnie, że na wspomnienie o wielkich polskich weselach i oczepinach aż nas wzdryga). Za to marzy nam się wyjazd życia w pakiecie z najważniejszym momentem życia…! Gratuluję! Chyba któregoś dnia będę musiała Cię porządnie wypytać o to, jak to wszystko zorganizowaliście… Aż zazzzdroszczę! :-)))

    Polubione przez 1 osoba

  3. No proszę i znowu mamy te same pomysły! Właśnie jesteśmy w trakcie ustalania jakiego rodzaju i gdzie chcemy wziąć ślub i wizja po drugej stronie globu najbardziej nam odpowiada:) Fantastycznie, że zrobiliście to po swojemu, w końcu dla Was to najważniejszy i najpięknieszy moment w życiu, taki, który się pamiąta do końca życia. Mi także marzy się ślub na plaży na łonie natury, cudo! A prawda jest taka, że koszt wyprawienia wesela w Polsce nawet na 50 osób jest ogromny, więc za to można śmiało wyprawić się w rajskie miejsce. Ale tak jak napisałaś, to kwestia własnego wyboru. Pozdrawiam ciepło, Cel

    Polubienie

  4. Super! Sama marzę o czymś takim, ale mój chłopak niestety chcę choć przyjęcie dla rodziny zrobić, a no to z sukienką, itp. trzeba z 10 tys. wydać… Bardzo Ci zazdroszczę 🙂 PS A jakieś zdjęcia będą?

    Polubienie

  5. Ślub na Hawajach rewelacja !!! Super, że najważniejszy dzień w życiu spędziliście tak jak lubicie i że udało się to połączyć z podróżą dookoła świata 🙂

    Polubienie

  6. Ja planuję ślub za rok ale że względu na rodzinę i inne tematy będzie on tradycyjny,z weselem ale bez przepychu, sukni w beze czy innych fajerwerków.Później jednak chcemy ruszyć na miesiąc lub dwa w podróż,która mam nadzieję będzie piękna i wspaniała 😉

    Polubione przez 1 osoba

  7. Wybranka serca już jest, ale na ślub jeszcze trzeba poczekać 🙂 Będziemy się zatem inspirować, by uczynić ten cudowny dzień po swojemu, nie ulegając powszechnemu systemowi – pewnie wiele osób z rodziny byłoby przeciwko naszemu „widzimisię” . Pogadają i przestaną, a małżonkowie będą mieli wspomnienie na całe życie!
    Wam i sobie życzę duuużo szczęścia i wspaniałego życia we dwoje 🙂 Ściskam mocno!

    Polubione przez 1 osoba

    • To co powiedzą ludzie i rodzina to nic w porównaniu do pięknych wspomnień 🙂 Zdecydujcie tak, aby to Wasze wspomnienia były najpiękniejsze 🙂

      Polubienie

  8. za 40 dni i u mnie czas na dluga podroz..nareszcie.!!
    bedziemy okolo rok-poltora w podrozy..w zaleznosci na ile pieniedzy starczy.
    zastanawiamy sie czy gdzies „po drodze” w jakims kraju po prostu w urzedzie stanu cywilnego powiedziec sobie „tak”..indie,laos,moze wietnam lub mexyk…podejrzewam jednak,ze na takiego spontanca to sie nie da..
    w necie znalezc cos trudno na ten temat,czy to po polsku ,po niemiecku czy angielsku…wszystko co znalazlam to bylo juz planowane wczesniej,z kraju wyjazdowego.
    no pozyjemy zobaczymy.slub nie jest taka rzecza wazna..najwazniejsza jest podroz…tak nam tylko ten pomysl sie spodobal..gdzies w podrozy,we dwoje,potem spakowac plecak i ciagnac dalej..tylko tak i nie inaczej.

    Polubienie

    • Super. Zazdroszczę, ale oczywiście tak pozytywnie 🙂 Myślę, że i ze ślubem nie będzie problemu jak się uprzecie 🙂
      Życzę powodzenia i trzymam kciuki, żeby wszystko się udało!!!!!

      Polubienie

Dodaj komentarz