Jeśli tak jak ja należycie do grona osób, które nie lubią bezczynności nawet podczas wypoczynku – ten post jest dla Was. Kochacie podróże, starożytne zabytki i słońce, a to wszystko otoczone turkusowym bezmiarem morza? Lubicie być aktywni nie tylko fizycznie ale również umysłowo? Zapiszcie się na kurs angielskiego na Malcie! Przyjemne z pożytecznym nabiera w tym miejscu nowego znaczenia.
Biorąc pod uwagę to, że podczas moich podróży ten temat przewija się praktycznie zawsze i wszędzie, aż sama się sobie dziwię, że jeszcze nie pisałam o językach.
Warto mieć do nich serce, warto mieć kopa do nauki, warto widzieć sens w ich przyswajaniu. Niestety szkoła w większości przypadków, przez długie lata, zmusza do bezrefleksyjnego patrzenia na języki jako na kolejny przedmiot do wkucia. Rzadko kto pamięta wtedy o realnej wartości jaką niesie ze sobą taka nauka. I te klapki na naszych oczach zostają bardzo długo. U niektórych osób na całe życie.
Mając głowę na karku, ręce chętne do roboty i język albo nawet kilka w gębie, na świat patrzy się zupełnie inaczej. Jeśli nie ograniczają Was obowiązki rodzinno-zawodowe i nagle, w jednej chwili zapragniecie zmienić swoje życie, zrobić roczne wakacje od codzienności albo zostać kelnerem na Karaibach najzwyczajniej w świecie możecie to zrobić. Teraz. Zaraz. Nie musicie narzekać i gnuśnieć z bezsilności. Świat stoi tuż za drzwiami. Kluczem do niego jest znajomość języków.
Nie o tym jednak chciałam napisać. Fakt, że w dzisiejszych czasach języki znać trzeba jest niezaprzeczalny i nie mam zamiaru Was do tego przekonywać.
Ale nie czarujmy się. Nauka języka to proces żmudny i długotrwały. Każdy wie, że musi, ale nie każdemu się chce nauczyć i nie każdy znajdzie w sobie wystarczająco dużo zaparcia, aby to robić. Na szczęście w tym przypadku można połączyć przyjemne z pożytecznym.
Podróżujcie. Wyjeżdzajcie za granicę. Zagadujcie tubylców. Nawiązujcie nowe znajomości i łapcie właściwy akcent. Uczcie się języków jednocześnie dobrze się przy tym bawiąc i relaksując.
Idealnym przykładem takiego kompleksowego pomysłu na udane wakacje jest niewielki archipelag położony na Morzu Śródziemnym – Malta.
Byłam, widziałam i wróciłam rozczarowana.
Rozczarowana, że urlop tak szybko minął. Malta po prostu mnie urzekła.
Cały archipelag to raptem kilka okruchów lądu rozrzuconych gdzieś w połowie drogi pomiędzy zabytkową Europą a egzotyczną Afryką. Wspaniała pogoda przez cały rok, krystalicznie czysta woda i błękitne laguny to chyba najbardziej znane atrybuty tego neiwielkiego państewka. I to one co roku przyciągają na wyspy tysiące turystów.
Nie wspominałabym jednak o Malcie gdyby nie jeden ważny szczegół. Otóż jednym z języków urzędowych jest tutaj ANGIELSKI – chyba najbardziej dziś rozpowszechniony i pożądany język świata.
No a teraz dodajcie dwa do dwóch i przyznajcie sami czy istnieje lepsze miejsce na świecie (z naszego polskiego punktu widzenia), gdzie można połączyć przyjemne z pożytecznym?
Otóż nie! Malta to idealne rozwiązanie dla wszystkich spragnionych wakacji i wiedzy. Wiedzy historycznej, wiedzy z zakresu nurkowania czy wiedzy językowej.
Nie raz i nie dwa byłam mimowolnym świadkiem rozmów osób, które przyjechały tutaj na kurs angielskiego. Z jedną z nich udało mi się nawet porozmawiać.
Anita to sympatyczna zootechnik z Poznania.
Na Maltę przyjechała, by podszkolić angielski, bo jak sama mówi „(…) bo jest mi potrzebny w pracy zawodowej i dla własnej satysfakcji“. Choć zarówno slużbowo jak i prywatnie zwiedziła spory kawalek świata szczególnie urzekła ja wyspa Gozo i pocztówkowy wręcz krajobraz z widokiem na Azure Window. Kilka tygodni na wyspach minęło jednak jak z bicza strzelił. Lekcje angielskiego do południa, a potem zwiedzanie i plażowanie zamieniły tygodnie w dni, a dni w godziny.
Choć na Macie wręcz roi się od szkół językowych, Anita wybrała MALTALINGUA.
Kiedy zapytałam dlaczego – odpowiedziała, że „o przyjeździe (…) zdecydowała bardzo pozytywna opinia kolegów z pracy, którzy mieli okazję odbyć w tej samej szkole kurs angielskiego w poprzednim roku“. Na pytanie czy poleciłaby ją dalej bez wahania mówi – „TAK“.
„Szkoła języka angielskiego MaltaLingua zapewniła mi przede wszystkim rewelacyjną atmosferę na zajęciach grupowych. Prowadzący doskonale dostosowali materiał do poziomu zaawansowania grup, zarówno pod kątem konwersacji jak i ćwiczeń gramatycznych(…)“ – dodała po chwili.
Anita bardzo ciepło wypowiada sie również o kadrze nauczycielskiej. Mówi o niej „wielonarodowościowa i kompetentna, a przy tym kreatywna i bardzo życzliwa“. Z pewnością dzięki temu miała możliwość osłuchać się z akcentem i wymową w różnych wydaniach, co jak dla mnie jest ogromnym atutem. Przecież nie od dzis wiadomo, że amerykański to nie brytyjski, a Australijczyk niekoniecznie dogada się z Kanadyjczykiem.
„Bardzo sobie cenię kurs intensywny i zajęcia face to face, co dało mi możliwość indywidualnej pracy z nauczycielem (…). Zajęcia były ciekawe i nie męczące. Dzięki temu miałam później dużo siły na „łapanie“ opalenizny“ – dodaje z chytrym uśmiechem Anita.
Brzmi nieźle, prawda?
To teraz chciałabym poznać Wasze opinie. Przemawia do Was taki sposób nauki języków obcych czy jednak wolicie tradycyjne wkuwanie słowek z książką przed oczami? Ja chyba wolę ten pierwszy. Ale moje zdanie się nie liczy. Jestem uzależniona od podróży i od słonecznych wysp.
Zapamiętajcie jednak na koniec.
Życie jest zbyt krótkie, żeby nie mówić przynajmniej w kilku językach 😉
W takich warunkach mozna sie uczyc i bawic jednoczesnie. Zdecydowanie wole taki sposob nauki. Piekne fotki! pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja też tak myślę. W takich warunkach to nawet i chiński byłby przyjemnością 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ja mam nieco inne zdanie o Malcie i uczeniu się tam angielskiego. Zamieszczam dla poszerzenia pola widzenia – proszę mnie nie mordować 😉 http://www.masaperlowa.pl/10-powodow-dla-ktorych-lepiej-nigdy-nie-leciec-na-malte/
PolubieniePolubienie
Świetny pomysł! W takiej scenerii uczyć się angielskiego? Bajka!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też się zastanawiałam czy nie pojechać na Maltę ze względu podszkolenia angielskiego. Jednak czytałam różne opinie i powiem, że Twoja jest pierwszą pozytywną 🙂 .. Również staram się podróżować, ale nie umiem przełamać tej blokady językowej ;/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie martw się przełamiesz ja w końcu. U mnie też nie było łatwo, ale praktyka czyni mistrza 😊
PolubieniePolubienie
Fajny pomysł z tym angielskim, na pewno w takiej scenerii łatwiej się skutecznie pouczyć 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj tak, zdecydowanie 🙂
PolubieniePolubienie
witam cieplutko wszystkich 🙂
ja zglebiam tajniki wloskiego we Wloszech. Przyjechalam tutaj jako wolontariuszka. Otrzymuje jedzenie i nocleg za darmo w zamian za 4-5 h pracy dziennie 🙂 super pomysl. na nauke, na zwiedzanie i poznawanie nowych ludzi. jesli ktos z Was chcialby w taki sposob skosztowac zycia, to zapraszam na moj blog 🙂
https://lifeinprogress528.wordpress.com/
pozdrawiam
md
PolubieniePolubienie
Zgadzam się, języki niezbędne. Ja nauczyłam się płynnego słowackiego bez szkoły, po prostu mieszkając w kraju (do tego stopnia, że większość ludzi myśli, że jestem nativem), angielski znam od dziecka, obecnie piłuję hiszpański i bardzo żałuję, że nie mogę wyjechać na kurs językowy do Hiszpanii (gdzie pewnie nauka poszłaby z zawrotną prędkością), pozdrawiam 🙂
http://blotowlosa.com/
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wow, Malta! Chciałbym tam kiedyś pojechać. Wygląda mega atrakcyjnie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niby taki niewielki kraj, który nie wyróżnia się zbyt bardzo z pozoru, a tutaj takie coś! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mały, ale wariat 🙂
PolubieniePolubienie
Świetny sposób na naukę języka! I piękne zdjęcia, Malta jest cudowna.
Ja uwielbiam podróże w nieznane i ostatnio zaplanowałam taką wyprawę z http://www.adventure24.pl/ 🙂
PolubieniePolubienie
A właśnie zastanawiałem się, gdzie oprócz UK można poćwiczyć angielski, o Malcie nie pomyślałem. Teraz chcę tam pojechać! Dzięki za inspirację :D.
https://podrozeeuropejskie.wordpress.com
PolubieniePolubienie